Dokładnie 96 lat ma moja obrączka...
A wygrawerowane na niej inicjały JS są inicjałami Pradziadka Tatusia M.
Jana.
Obrączkę przez 64 lata nosiła na serdecznym palcu Praprababcia M.
Weronika Janina.
Razem z Janem tworzyli szczęśliwe małżeństwo przez 61 lat.
To chyba dobra wróżba...
Dostałam tę obrączkę w prezencie od Mamy Tatusia M.
Pasowała idealnie!
Zachowała się tylko ta, w związku z czym Tatuś M. nosi podobną, ale współczesną. Choć podobną tylko kształtem ;-) bo ta Jego jest z białego złota.
Do obrączek i do złota stosunek miałam wcześniej hmm... ambiwalentny.
Jeszcze przed ślubem uważałam, że obrączkują się tylko gołębie ;-) i razem z Tatusiem M. byliśmy zdania, że zaraz po ceremonii obrączki ściągniemy, hahaha!
Ale zdanie zmieniliśmy ;-)
Uważam, że moja obrączka jest piękna.
I mam nadzieję, że kiedyś tam przekażę ją w spadku swoim Prawnukom :-)
Albo ktoś to zrobi za mnie.
Rocznicę ślubu obchodzimy więc podwójnie :-)
W grudniu i w sierpniu.
A ja lubię sobie wyobrazić ten grudniowy, mroźny ranek, 1915 roku.
Może sypał gęsty śnieg, a może niebo było bezchmurne jak dziś?
Panna Młoda i Pan Młody, stremowany drużba i obrączki, które przechowywał pewnie w którejś kieszeni...
Pewnie byli równie przejęci jak my przeszło 90 lat później :-)
Tylko czasem zapominam, że trwała wojenna zawierucha wtedy. W o ileż szczęśliwszych czasach przyszło nam żyć!
Poproszę jutro Babcię M. o ślubne ich zdjęcie. Prapradziadków M. Chyba powinnam, oprawione, postawić w naszym Domu.
Jak myślicie?
Teraz dopiero zauważyłam, że na zdjęciu obrączkę położyłam 'do góry nogami' ;-)
Więc 'do góry nogami' prezentuje się zarówno wygrawerowana data ślubu Prapradziadków M., jak i inicjały!
Ale niech już tak zostanie ;-)
Miłego dnia!
Ach, no i piosenka świąteczna nr 19 :-)
W dniu ślubu Prapradziadków M., dokładnie 19 grudnia 1915 roku urodziła się Edith Piaf. Może więc coś takiego? Niczego gwiazdkowego w jej repertuarze nie znalazłam ;-) ale utwór jest bardzo a'propos :-)
Dużo dobrego na dziś!
A właściwie co mi szkodzi wrzucić jeszcze jedną piosenkę ;-) Skoro i tak mam ich nadmiar i każdego dnia muszę dokonywać selekcji... Wiec niech będzie standard - we wspaniałym wykonaniu Shirley Horn. Tak śpiewać... Tak niespiesznie, leniwie i pięknie...
Raz jeszcze : miłego dnia!
ależ historia!
OdpowiedzUsuńjak z bajki.
ciekawe jaki to był dzień, ten w grudniu 1915?
dobrego dnia Maggie:)
Na pewno niedziela :-)
OdpowiedzUsuńOj to faktycznie cenna rzecz :) do pozazdroszczenia!
OdpowiedzUsuńPS.(mało istotne, ale ...) mój Pradziadek też nazywał się Jan S. ;)))
Uwielbiam takie historie rodzinne, pamiątki i z tym związane niesamowite opowieści i nasze wyobrażenia o nich... Obrączka jest cudna!!!
OdpowiedzUsuńJa z M. od razu wiedzieliśmy, że chcemy nosić obrączki zawsze i na zawsze:DDD
Takie skarby są bezcenne!!!
Zazdroszczę:)*
piękna rodzinna pamiątka! a jaka historia, magiczna :)
OdpowiedzUsuńpiękna historia i niezwykły skarb!
OdpowiedzUsuń19.12 urodził się mój Dziadek ;)
OdpowiedzUsuńMagiczna data :)
Powinnaś postawić sobie takie zdjęcie w jakiejś pięknej ramce z historią w tle. Uwielbiam takie historie , o zdjęciach już nie wspomnę.
Maggie dobrego słonecznego dnia :)
Ps. Ja dziś wyciszam się przy muzyce Adele, szkoda tylko, że śnieg na nas się obraził bo jej muzyka do śniegu bardzo pasuje :)
Uwielbiam takie historie! Świetne jest, że umiecie to docenić;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Bajkowo! :) I niech ta obrączka przynosi wam szczęście...każdego dnia! :)
OdpowiedzUsuńPiekna ta obraczka, i historia szalenie romantyczna...Szczesciara z Ciebie Maggie:))
OdpowiedzUsuńPracuje przed swietami na dokonczeniem drzew mojej rodziny i uwielbiam takie historie wiec podpisuje sie pod komentarzem Anny :-)
OdpowiedzUsuńp.s. Moj dziadek nazywal sie Jan S. a babcia Janina :-)
Obrączka cudna! Ja w pewnym sensie noszę obrączkę po dziadku mojego Męża, tzn. z jego obrączki zrobiliśmy nasze dwie i to wcale niemałe, a złota jeszcze zostało. Dziadek był rzeźnikiem i jak na dobrego rzeźnika przystało miał ogromne dłonie. Mimo,że nasze obrączki wyglądają już nieco inaczej niż ta dziadkowa, to często czuję, patrząc na nie, ducha przeszłości:)
OdpowiedzUsuńUściski!
I moj dziadek byl Janem a babcia Janina.
OdpowiedzUsuńCiarki mnie przeszły... Nie lubię rzeczy, które mnie przeżyją. Wiem, dziwne, może nawet słabe przyzwyczajenie... Ale taką obrączkę z historią mogłabym nosić - bo wierzę, że Jan i Janina byli szczęśliwi :)
OdpowiedzUsuńTakie rodzinne historie,ktore maja swoj ciag dalszy sa wspaniale.
OdpowiedzUsuńależ historia!
OdpowiedzUsuńPiękna taka pamiątka, przedmiot z historią. Staje się cennym drobiazgiem, który można przekazac dalej wraz z opowieścią...
OdpowiedzUsuńPamietam te obraczke, wczesniej pisalas tutaj o niej, jest piekna i bezcenna...! wszystkiego dobrego i kolejnych wspanialych lat ... :-) M
OdpowiedzUsuń