No nie dzisiaj, niestety.
Dzisiaj obraz makabryczny. Bury i deszczowy...
Mimo to wybraliśmy się na długi spacer.
I zmokliśmy.
Same takie wspaniałości dziś ;-) Od świtu...
Przed chwilą zawiesiliśmy z M. kolejne światełka - tym razem na naszym mocno obeschłym fikusie ;-)
Lichy ten fikus, aż patrzeć przykro - od lat wydobrzeć nie może... Miejsce chyba mu nie służy, sama nie wiem...
M. ozdobił go girlandą i kilkoma szyszkami...
I tak marne to drzewko, nic mu chyba nie pomoże :-(
O nowych wyrazach miałam coś napisać...
Nawet prowadzę specjalny zeszycik, w którym zapisuję wszystkie te zabawne słówka :-)
Teraz absolutnym hitem jest 'fo' (czyli foka), 'klauna' (czyli klaun oraz... krasnoludek!), oraz piknik (czyli piknik) ;-)
No i 'pimpin', czyli pingwin :-)
Wydłużają się też zdania.
To jest moja Mama. To jest mója Tata. To jest mója haua. I moja Babcia/Ciocia/itp.
Generalnie wszystko jest 'móje' ostatnio. Albo moje. Tzn. Jego ;-) I wkurza się niemiłosiernie, kiedy próbuję Mu tłumaczyć (i zaprezentować), na czym polega współwłasność ;-)
Z tym mówieniem to jest tak, że czasem wprost zalewam się łzami, bo wciąż tego niewiele... Tzn. M. wszystko rozumie, komunikuje się z nami (i nie tylko z nami) bezbłędnie, ale...
Ale...
OK, wiem, wiem, wiem... Więc już nie marudzę ;-)
No dobra, taki dzień.
Mętny pod każdym niemal względem.
Od rana jak w slapsticku ;-)
No bo kiedy M. pociągnął za sznur ze światełkami, to lampa wylądowała na podłodze... Kiedy ją podnosiłam, M. zabrał się za przesuwanie doniczki. Z której oczywiście wysypała się ziemia. Na naszą sofę, naturalnie ;-) A kiedy zabrałam się za usuwanie (czyt.: rozmazywanie) plam, M.wybrał się z wizytą do kuchni. Niby szczytny był cel tej wizyty, bo chciał odnieść swój kubeczek i (na to wygląda) dolać sobie wody... No więc powódź ;-)
I tak dalej, i tak dalej...
W tej chwili udaje niewiniątko i układa swoje pluszowe zabawki w szeregu - do snu je szykuje najwyraźniej... Mam wielką nadzieję, że niedługo sam zamarzy o spoczynku ;-)
A wtedy ja będę mogła... nie, nie odpocząć. Niestety nie :-(
Ale OK, miałam nie marudzić.
Może jutro będzie lepiej?
Na razie życie mi ratują lampiony, które W NAGRODĘ zapalam (i pozwalam M. zdmuchiwać!) - tylko dla lampionów M. jest w stanie bez awantur posprzątać z podłogi zabawki, założyć rajstopy albo dokończyć zupę jarzynową...
Och, jakie ja mam ciężkie życie...
;-)
PS 'Szpiega' jeszcze nie widziałam, za to obejrzeliśmy 'Dług' z Helen Mirren i z Jessicą Chastain (grała główną żeńską rolę w 'Drzewie życia' Terrence'a Malicka). Może nie jest to film wybitny, ale kawał porządnego kina. Więc w sumie polecam.
Ach, i jeszcze piosenka świąteczna. Ech, no aura kompletnie temu mojemu Kalendarzowi Adwentowemu nie sprzyja :-( No ale próbujmy. Takie coś znacie?
Idealna płyta na ten okres tuż po Świętach :-) Kiedy mocno rozluźnieni przyjmujemy miłych gości. Do słuchania pod makowczyk. I pod koniak ;-) Albo sherry, jak kto woli!
Miłego wieczoru! I do jutra!
Będzie odrobinę lirycznie :-)
U nas też plucha, śniegu raczej nie będzie;) Bardzo lubię Twój muzyczny kalendarz adwentowy;) Co do filmów "Szpieg" i "Drive" będzie u nas w wypożyczalni w styczniu, "Długu" jeszcze nie ma, wczoraj za to oglądałam "Debiutantów" i nie uwiódł mnie, choć rozkładając na czynniki pierwsze (zdjęcia, światło, dziewczyna, pies, postać ojca, relacje) to detale fajne, czegoś pomiędzy mi zabrakło. A z Mc Gregorem, z tych mniej znanych i starszych fajne są: "Uwiedziony" i "Młody Adam". Ostatnio natomiast widzieliśmy świetne, zapadające w pamięć choć nie łatwe i czasem wbijające w fotel:
OdpowiedzUsuń"Pogorzelisko", "Klucz Sary" z Kristin Scott Thomas (i jak już przy niej jesteśmy to jeszcze mogę polecić "Kocham Cię od tak dawna", "Nie mów nikomu" i "Chromofobia") oraz "In search of" reż Zeke Zelker. Ale mi filmowo wyszło:) Uściski!
Za moim oknem późna jesień. Brrr. Ale nie tracę nadziei na powrót zimy ;) Twoja z pierwszego zdjęcia mnie zaczarowała. Dawno nie patrzyłam na świat z tak wysoka ;) Dobrego wieczoru. Dobrej nocy. I lepszego jutra!
OdpowiedzUsuńSuper, że filmowo :-) To lubię!
OdpowiedzUsuńWiększość z tego, o czym piszesz widziałam, chociaż np. 'Młody Adam' mnie jakoś nie zachwycił, a wiem, że wiele osób było oczarowanych. 'Pogorzeliska' jeszcze nie widziałam, za to K.Scott-Thomas uwielbiam - ostatnio dużo jej we francuskich filmach. 'Kocham Cię od tak dawna' wspaniałe! 'Chromophobia' też, choć potem widziałam, że były słabe recenzje.
A mnie się teraz przypomniał taki film: http://www.filmweb.pl/film/Rodzina+Savage-2007-315510
-wspaniały! I jeszcze ten Lumeta: http://www.filmweb.pl/film/Nim+diabe%C5%82+dowie+si%C4%99%2C+%C5%BCe+nie+%C5%BCyjesz-2007-132450. Jeśli nie widziałaś, obejrzyj koniecznie!
A tego 'In Search Of' nie znam.
Uściski, Pat!
No taki to nasz Teatr 6. Piętro ;-)
OdpowiedzUsuńW roli głównej stary sad...
Uściski, Ewo! I dobranoc!
Pierwszego, z wymienionych przez Ciebie nie widziałam, drugi tak:) "In search of" jest mocny, taki brutalnie prawdziwy i obnażający. A "Pogorzelisko" wbija w fotel, nie oglądać w smutne dni. A "Savage grace" widziałaś? Z Julianne Moore. Piękne, wysmakowane kadry, za którymi kryje się mroczna historia. I jeszcze "xx/xy" oraz " We don't live here anymore", oba z Markiem Ruffalo. O związkach. A jak już jestem przy tym ostatnim filmie i Naomi Watts to jeszcze "Eastern promises". I "21 gramów" absolutnie genialny, widziałam go jakiś czas temu po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńDobranoc i niech jutro będzie bardzo miły dzień:)
21 gramów widziałam raz w kinie. wieki temu, mam go na dvd i sama nie wiem dlaczego nigdy nie obejrzałam go drugi raz. zrobił na mnie duże wrażenie.
OdpowiedzUsuńUfff...to chyba taki czas...ale minie :) Życzę żeby szybko minęło i nadeszło całkiem przyjemne jutro :)
OdpowiedzUsuńMaggie, wczoraj mielismy snieg, zimowa aure a dzisiaj mokro, wszystko topnieje, uroczy balwan tez..., dzieci zastanawiaja sie co zrobic i jak balwana ratowac... :-) a ja wciaz czekam na wiadomosc, na wazny telefon, czekam i czekam, trudny dzis dzien ...
OdpowiedzUsuńWiększość z tych filmów widziałam;) Maggie, też polecam Pogorzelisko, bardzo mocne!
OdpowiedzUsuńJa byłam na tym filmie z Przyjaciółką, wyszłyśmy z kina i przez 15 minut szły w milczeniu, a potem potok słów;) A Patrycji Rodzinę Savage;) Lubię P.S. Hoffmana i Laurę Linney!
Jakiś czas temu widziałam też Rozstanie i gorąco polecam! http://www.filmweb.pl/film/Rozstanie-2011-609587
No i zawsze i wszędzie Fatiha Akina: Głową w mur i Na krawędzi nieba. Czekam na Jego następne filmy z niecierpliwością;)
Ah, o filmach to mogłabym długo...
Miłego dnia!
A już się prawie nabrałam, że to dzisiejszy widok:D
OdpowiedzUsuńAnno, Maggie
OdpowiedzUsuńWidziałam "Na krawędzi nieba", świetny, polecam:) A "Rozstanie" jakieś dwa tyg. temu (ale tytuł mi umknął, dzięki Anno:) i też polecam:)
A z daawnych czasów jeszcze "Wyśnione życie aniołów" oraz "Kochankowie", oba z Elodie Bouchez. I nowszy, bardzo pozytywny "Para na życie" (Away we go)
Patrycjo, 'Savage Grace' jasne! Uwielbiam J.Moore, więc oglądam wszystko z nią :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź z tym 'We don't live...' - poszukam i obejrzę. Lubię bardzo takie filmy! XX/XY nie znam - i zrobię jw.
Z koeli 'Eastern promises' widziałam - OK, ale bez większych emocji, za to '21 gram' - no klasyka... To był jeden z pierwszych TAKICH filmów. Teraz kręci się ich więcej (w ten sposób), ale wtedy - oniemiałam jak obejrzałam po raz pierwszy!
Delie, na mnie również! Potężne!
Mamsan, to ja nie przestają trzymać kciuki w takim razie... Trzymaj się!
Aniu, dzięki wielkie - zapisuję z kajecie i będę szukać!
I też był mogła długo ;-)
Zezullo, niestety :-(
Pat (raz jeszcze), Elodie Bouchez kocham nad życie! Więc te filmy widziałam oczywiście :-) Pamiętam, że 'Wyśnione życie aniołów' oglądałam w kameralnych Kinie pod Baranami w Krakowie :-)
OdpowiedzUsuń'Para na życie' genialna! Oglądałam jak M. miał kilka dni zaledwie - to był pierwszy film PO :-) I lepiej trafić nie mogliśmy! Wspaniały jest! I piękny, i bardzo zabawny!