wtorek, 11 stycznia 2011


Jest lepiej.
Zdecydowanie.

Chyba pomógł nam długi spacer.
I porządna drzemka poobiednia…

M. miewa przeróżne pomysły.
Przedziwne.
Dziś założył swoje nowe, karmelkowe kozaczki i spędził w nich pół popołudnia. W Domu.
OK :-)
Lepsze to niż wspinaczka po meblach. Ech...


Ja rozszerzam Dziecku dietę.
Zobaczymy z jakim skutkiem...
Dziś ryba!
I krokodyl ;-)

A w menu dorosłych zimowa pożywna zupa. W mocno energetyzującym kolorze!
I bananowe muffiny na jutrzejsze śniadanie.

To Arka Wilkonia.
Radziejowice.
Latem.


Chyba znudziła mi się już ta zszarzała zima.
Szczerze? Mam jej dość.
Ktoś niedawno mi powiedział, że biel w pewnym momencie mózg zaczyna postrzegać jako 'brak'. Stąd możliwe stany depresyjne i niepokój... W kontekście śniegu. 
Jeśli o mnie chodzi wolę taki 'brak' niż to bure coś za oknem...
Tęsknię za zielonym.
Natka w zupie nie wystarczy...

14 komentarzy:

  1. Maggie, jaka super ta arka! A ostatnie zdjęcie cudne.

    Ja też mam dość i też wracam do letnich zdjęć, i tych ciepło jesiennych.

    Dobrze, że jest lepiej. Lepiej niż dobrze!:)

    Miłęgo dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze, w pobliżu nas nie ma fajnego miejsca dla dzieci. Poznań, ZOO, to na wiosnę albo lato, koniecznie. Ale coś jeszcze? Trzeba się namęczyć i poszukać.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak mi się właśnie zdawało, że to rzeźby Wilkonia :) u nas na Bielanach, na Dewajtis jest karuzela i szopka jego autorstwa... a najlepsze, że w żłóbku zamiast Jezusa zawsze leżą jakieś śpiące kotki. nie widziałam, że w Radziejowicach jest arka... musimy się tam wybrać!
    porcja zielonej energii i mi by się przydała bo za chwilę zbzikuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie świetne zdjęcia na szary ponury dzień! :) podświadomie czekałam na zdjęcie zupy ;)
    cieszę się że u was lepiej :) dla równowagi Glusiowi włączyła się "korbka" i szaleje od wczoraj...a ja się modłę o cierpliwość ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Delie, a do Arki Wilkonia w końcu nie dotarliście wtedy?
    Odgruzowuję kolejne zbiory zdjęć z wakacji... Jejku, kiedy to było? Jaki M. śmiesznie mały na nich ;-)
    Miłego również!

    Magda, my do Radziejowic też mamy kawałek... A może rozejrzyj się porządnie? Może coś fajnego tuz za rogiem się znajdzie? Często tak bywa...
    Buźka!

    Enchocolatte, a wiesz, my na te Bielany się wybieramy i wybieramy tą szopkę zobaczyć i jeszcze tam nie dotarliśmy... Do Radziejowic zapraszamy! Od maja :-) Koniecznie musimy się tam umówić!!! A zielone jeszcze będzie! Jeszcze dzisiaj :-)

    Anik, hmm, zdjęcie zupy, mówisz... Myślę, że da się to zrobić ;-)
    A Gluś też na 'korbkę'? O, a myślałam, że to dziecko anioł ;-)
    Uściski!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tęsknota za słońcem w nas wszystkich ogromna.
    Ciekawe miejsce. Dla nas jednak stanowczo za daleko. ;)

    Miłej reszty dnia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękujemy za zaproszenie, chętnie tam wpadniemy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ivi, a może jednak? Po drodze...

    Enchocolatte, trzymam za słowo :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Och, a skąd te Radziejowice? Mieszkasz tam lub masz działkę? (jeśli mogę o to spytać) Moi rodzice mają tam działkę, spędzam tam co najmniej połowę wakacji!Uwielbiam to miejsce, ta Arka jest cudowna. Widziałaś jak oprócz Arki na terenie parku rozstawione były drewniane rzeźby zwierząt, także Wilkonia?

    OdpowiedzUsuń
  10. Kemotko, w Radziejowicach mamy działkę (w lipcowych postach znajdziesz trochę więcej na ten temat) i też zawsze spędzamy tam kawałek lata. Jeśli możesz, napisz proszę na @ - może wypoczywamy gdzieś obok nie wiedząc o tym ;-) Może za płotem? Bo mamy miłych sąsiadów :-)
    Radziejowice uwielbiam!!! To takie MOJE miejsce...

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniale musi byc takie miejsce, tez bardzo bym chciala miec taki kawalek zieleni poza miastem bo w ogrodzie u siebie w domu to nie to samo... M

    OdpowiedzUsuń
  12. Mamsan, ale własny ogródek to też COŚ :-) Ja w każdym razie marzę o takim!

    OdpowiedzUsuń
  13. Maggie, napiszę później. Mam jakieś problemy z załadowaniem poczty, ale na pewno będę pamiętała. Przejrzałam Twoje zdjęcia z lipca. I jeszcze bardziej zatęskniłam za latem. Choć spędziłam sporo czasu w wakacje w Radziejkach to nie nie miałam okazji posiedzieć na tych leżakach. Całe lato tam były?

    OdpowiedzUsuń
  14. Kemotko, w takim razie czekam :-) A leżaki były przez cały czas!
    PS A byłaś na Letnim Festiwalu w lipcu?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)