Dzisiejsze przedpołudnie na placu zabaw.
Dwa tygodnie różnicy… Niecałe.
Co to za zima tak w ogóle? Ktoś mi nawet mignął w szortach… Sanki chowamy, wyciągamy rower…
M. odważny – bawi się już na placu zabaw dla starszych dzieci – widzę, że część dla maluchów przestała go interesować… |
Wczorajsze popołudnie spędziliśmy za to u Dziewczynek.
M. oczarowany Tosią.
Nawet sobie nie wyobrażacie przez jak długi czas i z jakim skupieniem przyglądał się maleńkiej kuzyneczce huśtającej się w bujaczku…
Tosia słodko spała, a M. po prostu zastygł… I oniemiał. Po raz pierwszy miał taki dobry widok – wcześniej albo zerkał na Malutką kiedy była karmiona przy stole albo zaglądał na paluszkach do wózka. Tym razem była to właściwa dla Jego oczu perspektywa… I tak jakby dopiero ‘odkrył’ swoją małą kuzyneczkę…
W pewnej chwili odważył się jej dotknąć.
Leciuteńko. W stópkę.
Tosia otworzyła oczy, troszkę się skrzywiła… Potem uśmiechnęła…
M. przejęty podbiegł natychmiast do maminych nóg ;-)
Ale potem wrócił.
I kiział małą Tosię po rączkach, i miział po nóżkach…
Rozkoszny widok…
I jak to dawno było… Kiedy M. był taki maleńki…
A potem nastąpiła część harców ze starszą kuzyneczką. Wrzaski! Piski! Bieganina! Wspinanie się po schodach. Po krzesłach. Zamiatanie. Tańce. Zabawa w pocztę, która polegała głównie na tym, że Z. próbowała sprzedać M. znaczki i koperty, ten natomiast dewastował okienko pocztowe, hehe, oraz kradł awiza ;-) Wandal jeden! Z zabawą w warzywniak poszło im nie lepiej! Tzn. po chwili obrzucali się sałatą ;-)
A potem była wspólna gra na pianinie.
Z. dała się przekonać i usiadła do instrumentu. M. wskoczył razem z nią na krzesło i zdecydowanie akompaniował :-) Pierwszy taki koncert na cztery ręce…
Od razu mi przed oczami stanęły te nasze koncerty – na cztery, a nawet na sześć rąk.
Nasze numery popisowe!
Była kiedyś taka ‘trójca’… Kuzynostwo. Lat temu ho ho ;-)
Jakie to niezwykłe, że już nasze Dzieci koncertują…
Czas płynie…
Ach, zapomniałam jeszcze dodać, że M. po zeszłoweekendowym wieczorze z Tatą oraz Stingiem ;-) najwyraźniej się rozochocił, bo mój sobotni wieczór z winem i kinem rozpoczął się tuż przed 23!!! Wcześniej M. dotrzymywał nam towarzystwa, nie przejawiając najmniejszego zainteresowania snem… Biorąc pod uwagę fakt, że w sobotę poszłam spać grubo po 2, a M. pobudkę zarządził po 7 – oj, było wesoło ;-)
PS Właśnie wyczytałam, że w kategorii Najlepszy Film Zagraniczny Złoty Glob otrzymała Susanne Bier za 'Haevnen'. Nie widziałam tego akurat filmu, ale zachwyciły mnie wszystkie poprzednie. Najbardziej chyba 'Tuż po weselu' - jeśli macie możliwość zobaczcie to koniecznie! Bardzo ucieszyła mnie ta nagroda!
BTW, Będę miała fajną piosenkę na wieczór :-)
PS Właśnie wyczytałam, że w kategorii Najlepszy Film Zagraniczny Złoty Glob otrzymała Susanne Bier za 'Haevnen'. Nie widziałam tego akurat filmu, ale zachwyciły mnie wszystkie poprzednie. Najbardziej chyba 'Tuż po weselu' - jeśli macie możliwość zobaczcie to koniecznie! Bardzo ucieszyła mnie ta nagroda!
BTW, Będę miała fajną piosenkę na wieczór :-)
jejku, jak dzisiaj było pięknie, ciepło, słonecznie! Chciałam wyjść z Jagną a tu klapa, nie możemy. Już nie mam sił :(
OdpowiedzUsuńjaki wiosenny klimat bije z tych zdjęć! widzę, że plac zabaw już po liftingu! takie zabawy małych dzieci są urocze, bardzo lubię przyglądać się tym interakcjom. nas tez czeka spotkanie z młodszą siostrą, która właśnie zaczęła dostrzegać, że oprócz mamy są też inni ludzie/dzieci
OdpowiedzUsuń:)
Fragment o M. i Tosi przesłodki!Bardzo się rozczuliłam! I zauważyłam, jak świetnie M. jest ubrany na tych zdjęciach ;) i mimo, że go dobrze nie widać wydaje się być przesłodki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam filmy Bier, ostatnio oglądałam jej film "Bracia" i baaardzo mi się podobał. Z jej filmów nie widziałam tylko właśnie "Heavnen", z tego co wiem. Ciekawe, ze zawsze w jej filmach przeplatają się dwa światy - różnych ekonomicznie, społecznie, kulturowe. Zawsze gdzieś w tle miga ta "gorsza" część naszego świata, a w finale zaczyna mi się zawsze wydawać, że ten z pozoru lepszy i lepiej sytuowany nie różni się dużo od tego, który zwykliśmy nazywać "trzecim światem", a na pewno ludzie nie są w nim duo szczęśliwsi.
Zakochałam się w bucikach M.:)
OdpowiedzUsuńmały gentelman z niego :)) i ten plac zabaw - wspaniały :) czas leci...ja też dziwię się gdy widzę młodsze dzieci obok Glusia...kiedy to było :)
OdpowiedzUsuńAle M ladnie wyglada na tych zdjeciach...! po ubraniach mozna wnioskowac, ze u Was predzej jesien a nie zima... U nas nadal sniegu sporo ale mamy ocieplenie i wszystko sie topi i lyzwy mozna wyciagnac taka szklanka... :-)
OdpowiedzUsuńA film chetnie zobacze, dzieki... M
Magda, mam nadzieję, że Jagna prędziutko wyzdrowieje!!! Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, przyznaję: była wczoraj pod wielkim wrażeniem... A plac faktycznie po liftingu, hehe!
Kemotko, słodziak z niego, to fakt :-) Myślę, że latem sama się o tym przekonasz :-)
Obejrzałam przed chwilą trailer tego nowego filmu - ech, już mam wielki apetyt!!! I chyba raz jeszcze obejrzę 'After a Wedding' - bardzo lubię ten film (i Mekkelsena oczywiście!)
Delie, :-) Takie retro trochę, prawda?
Anik, no właśnie - kiedy to było?
Mamsan, a wiesz, że ponoć śnieg ma do nas wrócić lada dzień... Może to i dobrze? Nie chowam więc sanek jeszcze ;-) A filmy Bier Ci polecam wszystkie!!!
Enchocolatte, miało być: byłam zamiast była :-)
OdpowiedzUsuńKemotko, miało być: Mikkelsena :-) Madsa oczywiście...
Pośpiech ;-)
Och tak, tak! Ja też go uwielbiam. widziałam go w kilku filmach i zawsze był świetny. Ma coś przyciągającego w spojrzeniu ;)
OdpowiedzUsuńA "After the wedding" też baardzo lubię, oglądałam dwa razy. I narobiłaś mi ochoty na ponowne obejrzenie ;)
Aaaa, chciałam jeszcze napisać, że uwielbiam to zdjęcie na którym M. dotyka paluszkiem podłoża placu zabaw. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że to tak typowo dziecięce ;)
Dobranocki Maggie.
Już ostatnie: A oglądałaś "Jabłka Adama"
OdpowiedzUsuń(ach, ubóstwiam kino skandynawskie)
Kemotko, 'Jabłka Adama' uwielbiam :-) W ogóle skandynawskie kino to mój temat! I Bergman, i współczesności...
OdpowiedzUsuńNo a Mikkelsen to typ magnetyczny... Hipnotyzuje mnie. W każdej roli. Widziałaś go może w 'Chanel&Stravinsky'?
Muszę koniecznie ten nowy Susanne Bier - też lubię jej filmy:-)
OdpowiedzUsuńMiało być "muszę koniecznie zobaczyć":-)
OdpowiedzUsuńAniu, pamiętam o @ :-) Odpiszę w tym tygodniu, słowo!
OdpowiedzUsuńCzy ten film miał już premierę w UK?