czwartek, 27 stycznia 2011
Dzisiejszy poranek.
Zamglony, pochmurny, ponury…
Za to wczorajsze popołudnie - spójrzcie…
Niskie słońce w naszej sypialni.
Nad łóżeczkiem M.
W kuchni.
Wszędzie...
Rozsłoneczniona Aleja Kasztanowa. Spacer. Całkiem trochę śniegu jeszcze… M. nurzał się w zaspach... Zrywał zasuszone, przymarznięte do gałęzi liście... Rozbrykany buszował w księgarni, potem w sklepie z zabawkami, w delikatesach ze zdrową żywnością... Ciężka torba od zakupów: rodzynki, daktyle, figi i słonecznik... Mąka na prawdziwy chleb. Owsiane płatki na cztery blachy ciastek. Jarzyny na pyszną zupę... Kiełki rzodkwi i lucerny na wyczarowanie wiosny! Nowa książka i domino :-)
W Domu tulipany i hiacynty w donicach.
Film na wieczór…
Książka na dobranoc…
I sny.
Kilkanaście :-)
Mam wrażenie, że śniło mi się dzisiaj wszystko. Wybudzałam się ze snu co chwilę, poruszona jakimiś sennymi obrazami… I zapadałam w kolejne. Tak do świtu…
Dobrego dnia…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
u mnie wczoraj szaro, ponuro, deszczowo ... a dzisiaj, od rana, sypie śnieg :(
OdpowiedzUsuńja chce wiosnę już!
Magda, może spróbuj ją trochę pozaklinać? Bukietem tulipanów na przykład :-) Albo twarożkiem z ziołami na śniadanie! Daj znać, czy pomogło!
OdpowiedzUsuńOsiagnęłam ten punkt krytyczny, że już nic na mnie nie działa i wszystko mnie wkurza. Ale będzie lepiej. Za chwilę. Pewnie już w weekend;)
OdpowiedzUsuńRzodkiew i lucerna na wyczarowanie wiosny ;) Hokus pokus niech się spełni! I prawdziwy chleb. Meggie, jesteś niesamowita. Jestem ciekawa tej nowej książki. I filmu na wieczór. A śnię często i też miewam senne maratony.
OdpowiedzUsuńTo twoje zaklinanie wiosny mnie wzieło! :)) Bo u mnie stanęło na czymś pomiędzy zimą a wiosną - angielska szaruga, jakby cały dzień była 5 rano...
OdpowiedzUsuńZamarzyły mi się hiacynty, tulipany i kiełki :)) Zaklinanie czas zacząć! :)
Zaklinajmy tę wiosnę, och zaklinajmy! Może zadziała!
OdpowiedzUsuńU nas na kuchennym parapecie mizernie zieleni się rzeżucha. Ale i ona najwidoczniej czeka na lepsze czasy...
Jeszcze trochę, jeszcze...
Dzięki Tobie przestanę marudzić i ruszę się dzisiaj z domu. Po tulipany właśnie! :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego dnia, Maggie!
Delie, już niedługo :-) Trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuńEwo, abrakadabra ;-) Książka nowa to (oczywiście) dla M. "Poczytaj mi Mamo" - niedawno Nasza Księgarnia wydała pierwszy tom ze zbiorem tych kultowych bajeczek z naszego dzieciństwa... Nakład rozszedł się w oka mgnieniu a my się niestety spóźniliśmy, ale wczoraj dorwałam jeszcze ciepły egzemplarz z dodruku :-)
A film to "Agora" - niezły! Choć podchodziłam do niego z rezerwą...
Anik, kiełki zawsze pomagają! I kwiaty wiosenne!!! Zaklinaj, Anik!!! tutaj też posępnie dziś...
Cardoso, jadalna ta rzeżucha? Ja jakoś wyjątkowo nie lubię jej smaku (i zapachu). Kojarzy mi się z parapetami w podstawówce, hihi! Ale zdrowa ponoć!
Ivi, w takim razie ogromnie się cieszę :-)
Dobrego dnia!!!
Maggie poluję na tą książkę też. Chleb własnej roboty chodzi mi głowie, ale jakoś nie mam odwagi...te zaczyny, zakwasy itp.... masz jakieś zaklęcie dla zmęczonych mam?
OdpowiedzUsuńzapisujesz sny?
:)
Enchocolatte, poluj szybko, bo sądząc w jakim tempie zniknął z półek pierwszy nakład, z drugim może być podobnie :-)
OdpowiedzUsuńPrawdziwego chleba na zakwasie piec nie zwykłam, za to mam taki ekspresowy przepis na chleb wieloziarnisty - też smaczny... I pięknie pachnie!
Choć chyba odważę się skorzystać z jednego z przepisów Trufli/Patrycji, bo znalazłam jedno takie miejsce, gdzie sprzedają wyśmienity zakwas!!!
A snów nie zapisuję. Te fajniejsze zapamiętuję ;-)
OdpowiedzUsuńNiektórych to się boję i wolę szybko zapomnieć...
Ty zapisujesz?
maggie, my wczoraj na dobranoc czytaliśmy tę książkę - odebraną z merlina chwilę wcześniej:)))
OdpowiedzUsuńkilka mam zapisanych na blogu, a kilka noszę w pamięci z zamiarem ich zanotowania tamże póki pamiętam. strasznych staram się nie pamiętać
OdpowiedzUsuńOch, a ja staram się znaleźć chwilę, by kupić rozmaite wiosenne kwiaty na mój parapet i jak na razie nie znajduję jej.ale myślę, że przyszły tydzień będzie spokojniejszy ;)
OdpowiedzUsuńMaggie, poszperałam trochę w Twoich wcześniejszych wpisach - wszystkie są wyśmienite, a szczególnie zainteresował mnie ten z Twoimi książkami. Muszę przyznać, że niewiele z nich znam, ale część poznam niedługo...Już zamówiłam na allegro i w innych empikach ;) A czy możemy liczyć na część drugą takiej listy? ;)
Pozdrawiam wieczornie. Co dziś muzycznego zaproponujesz na dobry sen??
P.S. Upiekłam dopiero dziś ciasteczka, wydawało mi się, że coś źle zrobiłam, bo strasznie się rozlatywały. Są jednak przepyszne ;) Ja jestem teraz na diecie i nie powinnam jeść suszonych owoców, ale nie mogłam się powstrzymać ;)
każdego dnia gdy pojawia się blask słońca na ścianie w naszym pokoju, cieszę się ze wszystkiego tysiąckrotnie bardziej - i dzisiaj tak było , i jak patrzę na te zdjęcia też tak jest :)
OdpowiedzUsuńKemotko, masz na myśli ten książkowy wpis/listę ulubionych? Hmm, pomyślę nad drugą częścią! Dobry pomysł! Mam nawet jeszcze jeden, trochę inny!
OdpowiedzUsuńZ ciasteczkami to możliwe - one się tak dobrze nie trzymają bez jajek! Stąd należy dolać więcej oleju albo wody, żeby się nie rozpadały!
eWo, :-)