sobota, 15 stycznia 2011



Chwila wytchnienia…
Uparcie nie odwracam głowy w stronę okna. Co to w ogóle za pora roku??? Jakaś niepotrzebna…
Dzień dzisiaj zatem mamy wewnętrzny.
Długo szukałam pretekstu, żeby jednak ruszyć na jakiś spacer, chociażby pod folią… Nie znalazłam.
Sobota zaczęła się leniwie.
M. łaskawy pozwoli nam spać aż do 10-tej (sic!)
Potem długie, długie śniadanie. Takie niedzielne trochę…
I zostaliśmy sami: M. i ja.
Tatuś M. do jutra w pracy :-(
Co zrobić…

Wieczorem wino i kino z K.
Po sąsiedzku :-)

Zabieram się za książkowe porządki.
Zamawiam dodatkowe dwa regały…
Nie mieścimy się już z tym wszystkim…
Ksiązki na parapecie, wokół łóżka, na kuchennych półkach, sterty na pianinie… Tunele i wieże…
Nie mogę już na to wszystko patrzeć. Nie sposób zaprowadzić porządku…
I klocki.
Wszędzie.
Wszystko,
Wszędzie.

Choinka do rozebrania.
Jak walizka do rozpakowania (ktoś takie nasunął mi porównanie – trafne niezwykle).
Nie znoszę…

M. coraz bardziej samodzielny.
Zakłada skarpetki. Buty. Oczywiście nieporadnie. Nieskutecznie.
Wspina się po krzesłach. Na stoły. Na parapet. Nasze łóżko.
Gałki i guziki – wszystko, co można przekręcić, przycisnąć – są jego!
Winda. Zaczęłam zamykać na klucz wejściowe drzwi, odkąd odkryłam, że potrafi już je otworzyć, wyjść na korytarz i zamówić windę… Obłęd!
Chociaż do czego służą klucze i klamki też już wie doskonale.
Czuję, ze zaczyna się robić niebezpiecznie…

Ale w tym wszystkim jest rozkosznie słodki…
I tak często muszę przy nim tłumić śmiech… Bo wiem, że powinnam zachować poważną minę, tymczasem w środku wszystko mnie łaskocze…  Rozbraja mnie tymi swoimi minkami niewiniątka… Uśmiechami, które rozsyła wszem i wobec…

Kawa.
Tego potrzebuję…
Right now!

I jakiejś muzyki.
Szaroburomokropopielato.
I taki też nastrój…

Powinnam usiąść do pianina…
Wciąż to sobie obiecuję…
Że będę grała więcej.
Tego chyba potrzebuję…
Moje dłonie drewnieją od niegrania...
Od sporadycznego plumkania po klawiaturze.
Muszę więcej GRAĆ...

16 komentarzy:

  1. U mnie dziś też taka pogoda byle jaka, szaro, pada, wieje, już wiosny chcę!
    Chciałam Ci podziękować za Dinę Washington, otuliła mnie ta muzyka na cały wieczór...

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę się przyznać, że jak Ciebie tutaj czytam to się zastanawiam, kiedy Ty na to wszystko masz czas? A może inaczej ... że Ci się to wszystko chce robić! zazdroszczę ... my też domowo, nudnowo, chorobowo ... ale już wiesz, przecież, na bieżąco ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. maggie ty grasz na pianinie ? super ! Ja porzuciłam pianino w LO na rzecz mojego przyszłego zawodu,teraz żałuję nieziemsko. Pianino stoi gdzieś tak strasznie daleko ode mnie, że nie mam okazji do położenia ręki na klawiszach . Moi rodzice obiecali mi, że kiedyś zrobią mi niespodziankę i ściągną to moje już mocno wysłużone pianino "legnica" :) ale chyba nic bym już na nim nie zagrała, choć nuty nadal trzymam . Może dla P. ? chciałabym :)

    A o pogodzie nic nie napiszę , no może tyle , że jest tak paskudna, że dałam namówić się na generalne przemalowanie mieszkania na wiosnę . Na jasne pastelowe kolory bo teraz u nas oliwkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam sluchac gry na pianinie. Grac jest pewnie jeszcze cudniej. Zazdroszcze Ci tej umiejetnosci. Milego wieczoru, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chciałabym grać na pianinie. Bardzo :)
    Ale nie umiem.
    Pogoda i u nas nieciekawa. Cały dzień leje. Teraz wieje okropnie. Lenimi się dziś bardzo.
    A Twój M to jakbym o swojej Matyldzie czytała. Tylko Ty ubierasz to lepiej w słowa :) Wspina się wszędzie, nosi wszelkie pudełka aby je przystawić do innych mebli i na nie wejść :) Niebezpicznie jest bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrycjo, Dinah cudna, prawda? U nas dzisiaj od rana...

    Magda, no właśnie wciąż mi tego czasu brakuje, bo w planach mam zawsze dużo więcej... Zdrowiejcie, zdrowiejcie!!!

    eWo, ano gram... 12 lat szkoły muzycznej - równolegle z 'normalnym' ogólniakiem ;-) Było co znienawidzić, hehe! Miałam przerwę, ale teraz moje stare pianino jest już z nami... Z grą na pianinie jak z jazda na nartach - tego się nie zapomina!!! Bądź spokojna... Tylko palce drewnieją ;-)

    MonikoM, ja tam wolę słuchać niż grać ;-)
    Miłego wieczoru!

    Magdo, a wiesz, że na to nie jest nigdy za późno??? Naprawdę!
    Podoba mi się imię Twojej Córki :-) Matylda. Piękne! Nasi przyjaciele mają córeczkę o tym imieniu... Uważaj zatem na swoją małą alpinistkę ;-)

    Ja zmykam już na winko :-) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Och, ile wrazen ;) po kolei. Ja bylam dzis na dworzu, ale pragnelam czym predzej wrocic do domu, otulic sie kocami i z herbata pod reka ogladac filmy i czytac ksiazke, gazety i ogladac filmy. Choinke wczoraj wynieslismy, strasznie lyso bez niej. I rozbieranie choinki wlasnie mi kojarzy sie z rozpakowywaniem walizek z podrozy ;)Zawsze podziwiam dzieciaki, dla ktorych mozna kupowac miliony zabawek, a one i tak wola galki, szafki, szuflady, klucze, piloty, garnki ;) ja planuje w mojej grupie szkolnej (a mam zerowke) wprowadzic raz na jakis czas akcje pt "Zabawki na wakacjach". Czyli wyniesc wszystkie zabawki z sali na tydzien, zostawic jedynie gry i ukladanki, przyniesc rozne nietypowe sprzety i przedmioty codziennego uzytku i w ten sposob rozwijac dziecieca tworczosc.
    U mnie sprawa z ksiazkami wyglada podobnie, sa doslownie wszedzie. I choc pol roku temu zainstalowalismy nowy regal, to juz z niego wypadaja i pietrza sie wszedzie.
    I na sam koniec- zawsze marzylam,aby umiec grac na pianinie. Zwlaszcza, ze mowiono mi,ze mam idealne do gry palce (ze niby dlugie).niestety nigdy nie nauczylam sie, ale jak to mowia na nauke nigdy nie jest za pozno.a pianino rzeczywiscie idealne na taka pogode.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mały wirtuoz z klockowym wspomagaczem - przesłodki.
    Graj koniecznie! Jak najwięcej! Nic wspanialszego nad drżenie podłogi w trakcie koncertu.
    Tak po cichutku, trochę Ci zazdroszczę! Ja niestety z tych o rozdeptanym przez słonia uchu;)
    Ale w planach (dalekich?), czy raczej marzeniach (czas! ach ten czas!) też gdzieś krążą wokół mnie pewne twórcze pomysły - z trochę innej półeczki.
    Miłego wieczoru i dobrej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pogoda u nas tez taka sobie, wiecej czasu spedzamy ostatnio w domu a jutro planujemy jakis basen lub sanki gdzies na gorce, zobaczymy...

    I graj Maggie, koniecznie...! gra taka to marzenie aTy to potrafisz... Sciskam. M

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas też leniwa, szro-bura sobota...znam ten czas, kiedy oczy z tyłu głowy by się przydały, bo wszystko zaczyna się robić dla Glusia zbyt interesujące, żeby nie spróbować :)
    Dzis mi się skojarzyłaś z Maggie z Krainy Czarów, wędrującą w labiryntach z książek ;))
    Graj..w moich wspomnieniach sąsiadka z dołu ćwiczy na pianinie niemal codziennie...podaruj komuś z sąsiadów muzyczne wpomnienia ;)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie w weekend też szaro buro, zero słońca, śnieg stopniał i tak jakoś niemrawo... a ostatnie 2 dni , w sumie to już i piątek wieczór, były tak intensywne, że nie wiem jak to ogarnęłam.
    Piątek od 17 -> pieczenie tortu, ciasta i już chodzący Szkrab na głowie
    Sobota -> o 7 wyjazd na uczelnie, po 13 powrót, po 13 przyjechała ze wsi ćwiartka świnki do ogarnięcia, a do tego jeszcze zrobienie 2 sałatek na niedzielne rodzinne spotkanie i Szkrab kręcący się pod stołem
    niedziela -> ugotowanie gulaszu, smażenie tuzina kotletów, góra pyrów i surówka i do tego marudzący zaglutowany Szkrab
    o 13 rodzinny obiad na 12 osób, okazja: pierwsze urodziny Szkraba -> przez to też przebrnęłam, było nawet całkiem sympatycznie

    tak... ogarnęłam, ale jakoś chyba łatwiej mi by było gdyby choć odrobina słońca się pokazała i doładowała akumulatory.

    I życzę ci byś znalazła czas na granie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeżyłam szok termiczny na lotnisku - tam wiosna!
    Ja też sobie obiecuję uporządkowanie. Wielu rzeczy. Zaczęłam od szafy i pozbyłam się połowy. Oczyszczające bardzo.
    Spryciarz z tego M.:)
    Uściski Maggie!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kemotko, dzięki :-) Ja już na to wszystko odpisałam w @ :-)
    A dłuuugich palców pianistki zazdroszczę ;-) I tak, nigdy nie jest za późno - przynajmniej nie na fortepian!!!

    Cardoso, bardzo jestem ciekawa tych planów! Uchylisz choć rąbka tajemnicy? :-)

    Mamsan, sanki? Bo u nas to już raczej rower ;-)

    Anik, Maggie z Krainy Czarów ;-) Hehehe! No właśnie ja tak się zastanawiam, czy to akurat dobry prezent dla sąsiadów- moi przestali się mi kłaniać po tym jak będąc licealistką ćwiczyłam po nocach (ale naprawdę cicho!) etiudy Loescherna ;-)


    Kacha, kobieto wielofunkcyjna :-) Jak Ty się uporałaś z tym wszystkim??? WOW!
    Najlepsze życzenia dla Szkraba w takim razie!!! Dużo słońca!

    Delie, tu też wiosna przecież ;-)
    Połowę szafy? Rany Julek - barbarzyństwo ;-)

    Uściski!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)