Trochę inaczej.
Trochę wstecz.
Ostatnie migawki z jesieni. Tej, która minęła.
Zanim pojawią się pierwsze wiosenne…
Sobota-niedziela… To przed nami.
Marzy mi się długi spacer po zasnieżonych śródmiejskich parkach.
Z przerwą na śródmiejską kawę.
I dobry obiad w Śródmieściu…
To jutro.
I wycieczka do lasu.
Z sankami i herbatą w termosach.
I z aparatem ;-)
To w niedzielę.
Dużo planów, dużo spraw.
Do tego parę wizyt. Odwiedzimy u Prababci.
A to tylko dwa dni…
Zaraz potem duży tydzień.
W poniedziałek przyjeżdża do nas pewna niezwykła czternastolatka.
Spędzimy razem fragment Jej zimowych ferii.
Szykujemy moc atrakcji :-)
Potem wyjeżdżamy.
Naszą ulubioną drogą na południe :-)
Szybko łykam nadgryzione książki, bo za chwilę nie będzie na to czasu…
Nie lubię tak zostawiać na nocnym stoliku tych pozaczynanych…
Czuję jakbym je osierocała ;-)
Pewnie tęsknią…
Ale na czytanie czasu na pewno nie będzie, bo poza wizytą O., czeka nas jeszcze wspólny tydzień ze starszym braciszkiem M.
Zimowy. Narciarski :-)
Naturalnie bierzemy ze sobą kilka książek, ale takich do wieczornego czytania z siedmiolatkiem! Na tę okazję upolowałam parę świeżutkich tytułów!!!
Ech, będzie się działo!
PS Tęsknię za takim światłem... Bardzo...
Zapowiedź weekendu i przyszłego tygodnia ogromnie ciekawa. Gościć niezwykłą czternastolatkę to jest dopiero wyzwanie. Do nas często wpada wymagająca trzynastolatka. Pozytywnie wymagająca. ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie spędzonego czasu i udanego wyjazdu Maggie! Nam też marzy się zimowisko. ;) Może w późniejszym terminie...
Musisz być bardzo zorganizowana. Zastanawia mnie czasami, jak dajesz radę to wszystko ogarnąć?!
A tak na zakończenie to Tobie powiem, że bardzo podoba mi się Wasz styl życia. :)
Oj będzie się działo . To ja już dziś życzę radości szusowania i słonka na stoku i dużo odpoczynku z książkami lub książeczkami :)
OdpowiedzUsuńIvi, przemiły komentarz :-) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńOwa 14-latka ma 180 cm wzrostu, urodę młodziutkiej Liv Ullmann i wielki urok osobisty :-) więc Jej wizyta u nas to będzie duże wyzwanie... A jeszcze niedawno zabieraliśmy słodką pięciolatkę na plac zabaw ;-)
Czy ja jestem zorganizowana? Cały czas się ganię za marnowanie czasu... I wielu zaplanowanych rzeczy i tak nie udaje mi się zrobić... Ale się staram!
Ściskam serdecznie, Ivi! Udanego weekendu!
eWo, ale te narty to za dwa tygodnie dopiero... A i tak nie wiadomo czy się uda! Najwyżej poczytamy więcej książek ;-)
Pozdrawiam!
Maggie, a ja na te sanki w niedzielę czekam:) I się zastanawiam gdzie/czy mam termos:))) Żeby Kusmi w niego nalać:)
OdpowiedzUsuńTo ja też Ci powiem, za Ivi, że mi się Wasz styl życia podoba. I zazdroszczę po cichu;)
PS Pierwsze zdjęcie - cudo!
OdpowiedzUsuńPS2 Gwoli ścisłości, te z pierwszego planu są z TEGO sklepu, pozostałe to IKEA - ale jakieś... 15 lat temu! Sama się zdziwiłam, że takie stare!
OdpowiedzUsuńHmm...
OdpowiedzUsuńŻeby życie miało styl ;-)
Ranu Julek, o jaki 'styl' Wam chodzi, dziewczyny?
Ach, Delie, a jak ja zazdroszczę niektórym ;-) Też po cichu! I życzliwie :-)
Kusmi mówisz? To ja zaparzę SpicyChoco albo Vladimira ;-)
Cieszę się na te sanki! Musimy tylko sznurek do nich przytroczyć, bo nam się urwał na ostatnim spacerze ;-)
Mam wrażenie, że w IKEA omija mnie wszystko co najlepsze ;-)
OdpowiedzUsuńTak a'propos muszę się do MUJI wybrać, bo chciałam już zamówić sobie kilka rzeczy przez Internet, ale chyba muszę je obejrzeć 'na żywca'... I jeszcze na takie bolerko z jagnięcej wełny tam poluję...
Maggie, 15 lat temu! Wyobrażasz sobie. Na pierwszym roku studiów je kupiłam, razem z kubkami w tych samych kolorach. Już takich nie robią:( Są "made in england" (jeszcze), a "nie made in china".
OdpowiedzUsuńA styl-jak to jaki? Wasz:)
Muji moim zdaniem koniecznie trzeba obejrzeć na żywo, bo w necie nie zawsze to wygląda tak jak live i można się zdziwić:)
ooo, ja także przyłaczam się do zachwytow na Waszym stylem zycia ;) z tego, co widzę to jest taki, taki...wymarzony!!!
OdpowiedzUsuń