środa, 12 stycznia 2011


Rodzicielstwo budzi w nas tęsknoty.
Za tym co minęło również…
Ale ja najbardziej tęsknię do tego, co przede mną…
Tęsknie za tym, co minie w przyszłości...
Taki paradoks.

Nie, nie chodzi o to, że nie mogę się czegoś doczekać.
Chociaż to oczywiście też.
Ja już tęsknię.
Bo wiem, że to, do czego tęsknię też jakoś prędziutko minie...
Dziś tęsknię na przykład za pierwszą wyprawą na łyżwy z M.
Za pierwszymi latawcami, które będziemy razem puszczać wiosną…
Za wyprawą na ryby.
Na grzyby.
Za pierwszym biwakiem w górach.
Za pierwszym balem w przedszkolu.
Za pierwszymi Jasełkami.
Ech, tyle tego przed nami…

Tak szybko to, co przed chwilą pierwsze, staje się powszednie.
Pierwszy śnieg.
Sanki, o których marzyliśmy jeszcze z M. po drugiej stronie brzucha ;-)
Pierwsza Gwiazdka.
Pierwsze kroki…
Pierwszy uśmiech.

Ile już za nami…



Na dobranoc coś takiego...

Od kilku dni słucham nieprzerwanie tego głosu. Dinah Washington. Taka spóźniona miłość... Jak to się stało, że nie ukochałam jej sobie wcześniej?
Będzie więcej... Obiecuję!

10 komentarzy:

  1. Zaczynam czytać: "Rodzicielstwo budzi w nas tęsknoty" i w głowie mam już całe mnóstwo moich "tęsknot". Takich przyziemnych, szalenie egoistycznych. Musisz wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy przeczytałam Twój wpis do samego końca. ;) Pięknie, Maggie! Aż mi głupio i wstyd za siebie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. poruszył mnie twój post i uświadomił jak pewne rzeczy są ulotne, te które uważam teraz za nowości (np.: pierwsze kroki Szkraba, pierwszy ząb który pojawił się wreszcie na sylwestra), potem będzie to coś oczywistego, a następnie odejdą te zdarzenia do przeszłości...
    Nie myślałam o tym wszystkim w ten sposób, po prostu tylko się cieszyłam, pękałam z dumy czy roniłam łzy wzruszenia.

    Dzięki Maggie za inny punkt widzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też tęsknię, ale za tym co było. Bo wbrew pozorom było już tak wiele. Tak, jeszcze więcej przed nami, ale o tym nie chcę myśleć, nie chcę wybiegać do przodu. Bo się boję. Bo szkoła bliżej niż dalej. A potem okres dojrzewania i wszystko co niesie. To mnie przeraża. Zupełnie szczerze.

    OdpowiedzUsuń
  4. więc widzę, że klub podobnych rozmyślań o życiu jest dość spory :). Ktoś mi powiedział - żyj tu i teraz szkoda czasu na patrzenie za siebie i przed siebie :) ale ja lubię patrzeć za i przed siebie, więc uczę się każdego dnia żyć tu i teraz

    I ta piosenka, którą wcześniej już poznałam z innej strony nie muzycznej tylko od strony tańca . Widziałam przepiękną choreografię Mii Michaels do tej piosenki. Łezki w oku się kręcą prawie przy każdej jej choreografii, więc i tym razem też tak było :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech prawda :)
    I za tym co już było. I za tym co dopiero przed nami - choc słyszę:nie popędzaj czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja chyba bardziej tesknie za tym co bylo niz za tym to co bedzie... jak dzieci byly male to tez czulam podobnie bo wszystko bylo nowe, wszystko bylo przed nami... teraz chetniej wspominam to co bylo a to co ma byc... dzieci sa coraz starsze wiec i obaw wiecej ale mam nadzieje, ze bedzie OK... Milego dnia Maggie. M

    OdpowiedzUsuń
  7. Ivi, ach żebyś wiedziała do ilu rzeczy tęsknię poza tym... I to tak szalenie egoistycznie... Ale o tym następnym razem ;-)

    Kacha, to taka moja dolegliwość - mam chyba dość osobliwy krój mózgu ;-) bo sama się lubię okaleczać takimi myślami najwyraźniej... Ale żeby nie było - staram się schwycić każdą ulotną chwilę i cieszyć się nią kiedy trwa!

    Delie, no a ja wciąż myślami wybiegam naprzód... Często niepotrzebnie... I równie często towarzyszy tym moim myślom przerażenie właśnie... I cholerna niepewność każdego jutra... Fatalna przypadłość.

    Magda, coś czuję, że jest nas więcej :-) Serdeczności!

    eWo, jak wyżej :-) Moim zdaniem to niemożliwe żyć tylko TUTAJ i tylko TERAZ... Po prostu. Choćby mimowolnie człowiek wciąż wybiega w przyszłość i sięga pamięcią do tego co było...
    A piosenka niesamowita, prawda? Pięknie zmiksowana przez Maxa Richtera - do tej pory znałam tylko wykonanie samej Dinah Washington. Widziałam też z choreografią Mii Michaels - faktycznie zachwycająca... Chociaż moja wiedza na temat tańca to jedynie Pina Bausch (oczywiście!) i DV8. Nic więcej. Ale chętnie nadrobię!

    Anik, no właśnie, jak tu nie popędzać...

    Mamsan, wiesz, niby wciąż więcej PRZED nami (taką mam nadzieję przynajmniej), ale jednak tego co ZA wciąż przybywa i dotyczy to już również życia M.
    I to mnie jakoś tak nastraja dziwnie...
    Ale masz rację, będzie OK :-)

    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tęsknię za tym co było, a zarazem za tym co będzie, ale chyba sęk w tym żeby nie tęsknić tylko być tu i teraz :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dag, dla mnie niemożliwe, niestety... Już to wiem...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)