wtorek, 1 marca 2011

Łazienki. I trochę o chłopakach i dziewczynach ;-)

Niedziela. W Łazienkach. Między innymi.
W przemiłym towarzystwie :-) 

Pawie, kaczki i gołębie. I rybitwy.Z rzadka wrony.
I żadnych (sic!) wiewiórek!
A byliśmy przygotowani – wybraliśmy się z kolekcją orzechów w kieszeniach!
Potem kawa i długie popołudnie wybryków – tuż przy Placu Unii Lubelskiej, w jednym z naszych miejsc najulubieńszych  na podobną rekreację :-)
M. i Hania – dla mnie to niezwykłe – sposób w jaki z każdym tygodniem M. robi się coraz bardziej chłopcem, a Hania dziewczynką. Niezwykłe tym bardziej, że jako pilnej słuchaczce gender studies pewne rzeczy nie mieszczą mi się w głowie… Bo byłam przekonana, że skoro zarówno my, jak i rodzicie Hani nie będziemy starać się dopasować dzieci w określone dla konkretnej płci schematy – ani w oczekiwaniu co do ich zachowań, ani w retoryce, ani poprzez proponowane zabawy czy podsuwane zabawki – to te różnice nie będą aż tak widoczne… W dodatku w naszych domach ten podział ról na bardziej damskie i bardziej męskie też nie jest aż tak wyraźny. Tymczasem patrzę na Hanię i Miłosza i widzę jak bardzo rzeczywistość koryguje te wszystkie definicje i założenie, które chłonęłam podczas genderowych zajęć… Ciekawa to rzecz.

Chociaż wczoraj… Ubawiliśmy się pysznie, obserwując jak M. tańczy – ale jak! To, że zdaje się być dosyć muzykalnym Dzieckiem, to zauważyliśmy, jednak Jego wyczucie rytmu jest naprawdę zdumiewające. Muzyka = ruch! Dziś w Ogrodzie Saskim przy grających ławkach wywijał tak, że aż upadł pupą w kałużę ;-)
Ale wczoraj wieczorem przeszedł sam siebie – do dźwięków Reggae singin’ wg Putumayo Kids – przedstawił taki układ choreograficzny, że aż oniemieliśmy. Szczęśliwie Tatuś M. w odpowiednim momencie złapał kamerę!
Najlepsze, że tańcom towarzyszył częściowy striptiz ;-) ponieważ M. uparcie zsuwał rajstopy, tak poniżej kolan! Kompletnie nie rozumiemy skąd taki pomysł, ale bardzo podobało nam się to Jego reggae dancin’ :-) Nawet ze striptizem!

I ostatnio u nas trochę Boba Marleya! Dzieci uwielbiają takie rytmy – zresztą kto nie?


***
A dziś byliśmy tu:


Nie po raz pierwszy… Bardzo lubię to miejsce. Również za spokój i ciszę. Bo troszkę na uboczu od zgiełkliwych tras… Najlepsza pascha na świecie (no, nie licząc naszej domowej wielkanocnej, hihi!) i to serwowana w bardzo pomysłowy sposób. Ale o tym to już może jutro…


PS Odnośnie Madsa Mikkelsena jeszcze – czy wiecie, ze podkładał on głos Ryjkowi do ‘Muminków’? Wyobrażacie to sobie? ;-)))
Ach, i czy ktoś widział go (Mikkelsena, nie Ryjka!) w roli Strawińskiego? W tym filmie o jego związku z Chanel. Jakie wrażenia?

Miłego wieczoru!

13 komentarzy:

  1. Jak to? Byliście w Saskim i do mnie nie pomachaliście?!:) A ja dziś od strony Saskiego chwilę siedziałam.

    Nie widziałam tego o Ryjku:)

    A, i nie poznaję tego miejsca gdzie dają paschę. Co to?

    OdpowiedzUsuń
  2. A byliśmy :-) Ale M. pacnął w kałużę i musieliśmy szybko uciekać w jakieś ciepłe miejsce żeby zmienić spodnie! A myślałam o Tobie :-) żeby pomachać!

    Hmm, mogę Ci zdradzić gdzie to, a mogę zrobić Ci niespodziankę i zabrać Was tam jeszcze przed NY! W najbliższy weekend na przykład! To jak wolisz? Jak przypuszczam, będziesz zachwycona tym miejscem...

    OdpowiedzUsuń
  3. maggie, w ten weekend nie damy rady:( W sobotę teatr, a potem uciekamy na wieś. ale na niespodziankę się piszę innym razem;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam i jest świetny (Mikkelsen), film jest lepszy moim zdaniem od "Coco before Chanel", mniej papierowo-pomnikowy i mniej przesłodzony. Intrygujący:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Domyslam się że tańczący M. jest cudny :) U nas kompletny brak poczucia rytmu Glus przejawia ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Delie, OK :-)

    Patrycjo, ja 'Coco before Chanel' nie widziałam - ale też nic dobrego nt tego filmu nie słyszałam... Za to 'Chanel i Strawiński' do obejrzenia koniecznie! Byłam ciekawa Twojej opinii :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie widziałam. mam, co nadrabiać. moja filmowa lista nigdy się nie skończy.
    a czy uwierzysz, że ja dziś także byłam w Saskim? o której mniej więcej godzinie byliście? jejciu, może gdzieś równoległymi alejkami spacerowaliśmy... ;)
    p.s. masz fajną czapeczkę ;)ja mam też z pomponem, ale moja jest już baaardzo brzydka, "zbobiona" (czy tylko ja używam takie określenia czy nie tylko ja?). , ale nie mogę się z nią rozstać.

    OdpowiedzUsuń
  8. p.s.a ja chyba znam to miejsce ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Miejsce faktycznie wyglada na bardzo spokojne a taniec M bardzo bym chciala zobaczyc...! Takie tance uwielbia moj mlodszy syn, dzisiaj przetanczyl chyba ponad godzine, widok byl niesamowity... :-) a co do zachowan dzieci to mialam to samo z chlopcami, ucza sie bardzo szybko, sama nie wiem skad ani od kogo... :-)

    Milego wieczoru. M

    OdpowiedzUsuń
  10. to jeszcze raz ja - zapomniałam wspomnieć, że my ostatnio (dwa tygodnie temu) w Łazienkach spotkaliśmy sarnę ;) przecierałam oczy i mimo tego nie wierzyłam, że ją widzę ;) czułam się jakbym patrzyła na jakiś obraz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kemotko, ale ciii! Bo obiecałam Delie niespodziankę ;-)
    A moja czapka ma pompon i uszy :-) Ale hasła 'zbobiona' to nie znałam... W sensie, że jest zmechacona?
    W Saskim byłam między 12 a 13.30! Ten chłopczyk tańczący przy grającej ławce to był M. :-)
    Kemotko, miałyśmy się w końcu umówić! Napiszę Ci @ :-)
    A z tą sarną słyszałam - nasi znajomi też widzieli kiedyś. Choć im nie uwierzyłam ;-) Ale teraz... Hmm, może prawdę mówili?

    Anik, no wśród tyyylu talentów Glusia ten jeden Mu darujcie ;-) Ja się wciąż nie mogę nadziwić jak ten Wasz Gluś dużo mówi! Nasz M. głównie śpiewa ostatnio, hihi! Ale nadal w swoim języku!

    Mamsan, godzina tańców? Rany, ileż ten Twój syn musi mieć energii! Super! Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  12. piękne zdjęcia z Łazienek!
    a to zagadkowe miejsce to Arkady Kubickiego jak mniemam.
    tańczący M. - chciałabym to zobaczyć!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mniemasz słusznie, droga E., ale to miała być tajemnica ;-)
    Tańczący M. do zobaczenia live - może faktycznie w przyszłym tygodniu :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)