środa, 30 marca 2011

Zanim...



Zanim wiosna tu zawita na dobre – taka na żółto i na fioletowo jak w Dolinie Chochołowskiej, z krokusami, żonkilami, z bukietami bazi, z krzewami forsycji – resztki z ubiegłego roku…

Kilka obrazków…
Schyłek lata w ogrodzie Prababci…


Jabłonie, grusze, czereśnie, porzeczki… Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że dzisiaj mało kto sadzi drzewa owocowe w ogrodach? Nieporozumienie… Dla mnie domowy ogród to właśnie owoce zrywane z gałęzi, z krzewów, niekoniecznie same ozdobne cyprysy…


To legendarna stara śliwa. Renkloda. Żółta, soczysta i niewyobrażalnie słodka… Nigdzie, przenigdzie indziej takiej nie uświadczysz… Tylko w tym jednym ogrodzie… To drzewo, zaraz obok starego orzecha, było naszym ulubionym do wspinania się! I teraz tak na nie patrzę i zastanawiam się, czy nie miało jeszcze jakichś dodatkowych gałęzi na dole ;-)

M. i Prababcia… Na najzieleńszym tarasie! I ostatnie maliny... Uśmiecham się, bo wczoraj Prababcia wróciła do Domu :-) Po kilkudniowym pobycie w szpitalu…




I jeden obrazek znad rzeki... Tej najbardziej mojej :-)

Schody do ogrodu… I cudowne, drobne winogrona wrześniowe, z cieniutką, pękającą skórką… Sama słodycz… I łakomy kąsek dla szpaków ;-)

Piękny schyłek lata...

***

A teraz idziemy po wiosnę na spacer :-)
Słonecznie od rana!
Zatem szczęśliwego dnia!!!
Mój zaczął się baaardzo wcześnie i skończy się baaardzo późno... Kto mówił, że będzie lekko ;-)))
Lubię sobie wyobrażać, że kiedyś jeszcze się porządnie wyśpię! Hahaha!

9 komentarzy:

  1. Wszyscy się kiedyś wyśpimy po uszy, niestety! A na razie - trzeba biegać, póki ma się siłę. Na emeryturze z nogami może być różnie;) Zdjęcia, jak zwykle, smakowite... bu

    OdpowiedzUsuń
  2. Z nogami pewnie tak ;-) Ale najgorszą karą za grzechy byłaby bezsenność, hehe!
    Z tym wysypianiem się po uszy to hmm...A co jeśli piekło naprawdę istnieje i spać tam nie pozwalają??? To może lepiej się wyspać na zapas? Te dylematy... ;-)
    Uściski, Bu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Maggie, zaczarowany ogród jak z dziecinnych lat (czy to w B-B?) drzewo idealne do wspinaczki (uwielbiałam!!!) i tyle zakamarków do chowania się, ach, ach, ach!

    nie mów mi o wysypianiu się... codziennie od 5 do 7 rano pieją pod moimi oknami 3 koguty. mam tego szczerze dosyć! :)

    do jutra!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, w BB :-)

    Te trzy koguty to Bartosz, Bruno i Jaromir? Czy zbieżność imion przypadkowa? ;-)

    Do jutra! Ach, jak się cieszę na spotkanie z Wami :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiekne zdjecia, przypomniala mi sie nasza dzialka z dziecinstwa, ktora rodzice maja do dzisiaj:))Krzewy agrestu, czerwonej porzeczki, drzewa gruszy I oczywiscie sciana winogron najslodszych I najmniejszych jakie kiedykolwiek jadlam...Pamietam dzialka byla dla mnie lekarstwem na wszystkie smutki, zawsze chetnie pomagalam rodzicom w wszelkiego rodzaju czynnosciach.Mam nadzieje miec tutaj chociaz skrawek tego co zostawilam w rodzinnych stronach... Dzieki serdeczne za ten wpis, I rowniez zycze milego dnia:))

    OdpowiedzUsuń
  6. My mielismy kiedys dzialke obok bloku w ktorym mieszkalismy i caaala mase owocowych drzew i krzewow. Agrest, porzeczki (najbardziej lubilam biale), maliny, jablka, sliwki, morele (bardzo kaprysne albo nie mialy wcale owocow albo tyle,ze cala piwnica zastawiona byla dzemami morelowymi). Ich smak- niezpomniany. Mielismy tez wydzielona czesc na ogrodek warzywny. Najwiecej w nim mielisismy fasolki szparagowej. Pamietam tez,ze jako dziecko (lacze to z ta dzialka)lubilam wszystkie warzywa i owoce (no, moze poza "papkowym" szpinakiem - dotad takiego nie lubie). Jakbym miala kiedys ogrod to na bank bylyby w nim owoce i warzywa.
    Zdjecia cudne, przypomnialas mi jak bardzo tesknie juz za smakiem swiezych malin.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przywołałaś tym wpisem wspomnienia z dzieciństwa :-) Wspinanie po drzewach uwielbiałam :-) Mam nadzieję, że moje dzieci też tego doświadczą :-o
    W sadzie mojej babci najwięcej było drzew orzecha. Do dziś pamiętam smak świeżo strąconego z drzewa orzecha :-) O i jeszcze jabłka papierówki były pyszne, czy takie jabłka jeszcze dziś są, bo w sklepie nie widziałam? :-)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Posiadanie prababci z takim ogrodem i sadem to fajna sprawa. Mam podobne wspomnienia z dziecinstwa a zdjecia przypomnialy mi wakacje gdzie zajadalismy sie papierowkami. Oczywiscie zielone, cierpkie i mega kwasne byly najlepsze ;-) Teraz mamy wlasny projekt co by taki ogrod i sad stworzyc.
    Udaly sie poszukiwania wiosny? Czekam na fotorelacje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie Maggie, to prawdziwe koguty, jakiś sąsiad hoduje pod moimi oknami w środku miasta... stolicy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)