|
Zanim wiosna tu zawita na dobre – taka na żółto i na fioletowo jak w Dolinie Chochołowskiej, z krokusami, żonkilami, z bukietami bazi, z krzewami forsycji – resztki z ubiegłego roku…
Kilka obrazków… Schyłek lata w ogrodzie Prababci…
|
Jabłonie, grusze, czereśnie, porzeczki… Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że dzisiaj mało kto sadzi drzewa owocowe w ogrodach? Nieporozumienie… Dla mnie domowy ogród to właśnie owoce zrywane z gałęzi, z krzewów, niekoniecznie same ozdobne cyprysy… |
|
|
To legendarna stara śliwa. Renkloda. Żółta, soczysta i niewyobrażalnie słodka… Nigdzie, przenigdzie indziej takiej nie uświadczysz… Tylko w tym jednym ogrodzie… To drzewo, zaraz obok starego orzecha, było naszym ulubionym do wspinania się! I teraz tak na nie patrzę i zastanawiam się, czy nie miało jeszcze jakichś dodatkowych gałęzi na dole ;-) |
|
M. i Prababcia… Na najzieleńszym tarasie! I ostatnie maliny... Uśmiecham się, bo wczoraj Prababcia wróciła do Domu :-) Po kilkudniowym pobycie w szpitalu… |
I jeden obrazek znad rzeki... Tej najbardziej mojej :-)
|
Schody do ogrodu… I cudowne, drobne winogrona wrześniowe, z cieniutką, pękającą skórką… Sama słodycz… I łakomy kąsek dla szpaków ;-)
Piękny schyłek lata...
***
A teraz idziemy po wiosnę na spacer :-) Słonecznie od rana! Zatem szczęśliwego dnia!!! Mój zaczął się baaardzo wcześnie i skończy się baaardzo późno... Kto mówił, że będzie lekko ;-))) Lubię sobie wyobrażać, że kiedyś jeszcze się porządnie wyśpię! Hahaha! |
Wszyscy się kiedyś wyśpimy po uszy, niestety! A na razie - trzeba biegać, póki ma się siłę. Na emeryturze z nogami może być różnie;) Zdjęcia, jak zwykle, smakowite... bu
OdpowiedzUsuńZ nogami pewnie tak ;-) Ale najgorszą karą za grzechy byłaby bezsenność, hehe!
OdpowiedzUsuńZ tym wysypianiem się po uszy to hmm...A co jeśli piekło naprawdę istnieje i spać tam nie pozwalają??? To może lepiej się wyspać na zapas? Te dylematy... ;-)
Uściski, Bu!
Maggie, zaczarowany ogród jak z dziecinnych lat (czy to w B-B?) drzewo idealne do wspinaczki (uwielbiałam!!!) i tyle zakamarków do chowania się, ach, ach, ach!
OdpowiedzUsuńnie mów mi o wysypianiu się... codziennie od 5 do 7 rano pieją pod moimi oknami 3 koguty. mam tego szczerze dosyć! :)
do jutra!
Tak, w BB :-)
OdpowiedzUsuńTe trzy koguty to Bartosz, Bruno i Jaromir? Czy zbieżność imion przypadkowa? ;-)
Do jutra! Ach, jak się cieszę na spotkanie z Wami :-)
Przepiekne zdjecia, przypomniala mi sie nasza dzialka z dziecinstwa, ktora rodzice maja do dzisiaj:))Krzewy agrestu, czerwonej porzeczki, drzewa gruszy I oczywiscie sciana winogron najslodszych I najmniejszych jakie kiedykolwiek jadlam...Pamietam dzialka byla dla mnie lekarstwem na wszystkie smutki, zawsze chetnie pomagalam rodzicom w wszelkiego rodzaju czynnosciach.Mam nadzieje miec tutaj chociaz skrawek tego co zostawilam w rodzinnych stronach... Dzieki serdeczne za ten wpis, I rowniez zycze milego dnia:))
OdpowiedzUsuńMy mielismy kiedys dzialke obok bloku w ktorym mieszkalismy i caaala mase owocowych drzew i krzewow. Agrest, porzeczki (najbardziej lubilam biale), maliny, jablka, sliwki, morele (bardzo kaprysne albo nie mialy wcale owocow albo tyle,ze cala piwnica zastawiona byla dzemami morelowymi). Ich smak- niezpomniany. Mielismy tez wydzielona czesc na ogrodek warzywny. Najwiecej w nim mielisismy fasolki szparagowej. Pamietam tez,ze jako dziecko (lacze to z ta dzialka)lubilam wszystkie warzywa i owoce (no, moze poza "papkowym" szpinakiem - dotad takiego nie lubie). Jakbym miala kiedys ogrod to na bank bylyby w nim owoce i warzywa.
OdpowiedzUsuńZdjecia cudne, przypomnialas mi jak bardzo tesknie juz za smakiem swiezych malin.
Przywołałaś tym wpisem wspomnienia z dzieciństwa :-) Wspinanie po drzewach uwielbiałam :-) Mam nadzieję, że moje dzieci też tego doświadczą :-o
OdpowiedzUsuńW sadzie mojej babci najwięcej było drzew orzecha. Do dziś pamiętam smak świeżo strąconego z drzewa orzecha :-) O i jeszcze jabłka papierówki były pyszne, czy takie jabłka jeszcze dziś są, bo w sklepie nie widziałam? :-)
Pozdrawiam serdecznie
Posiadanie prababci z takim ogrodem i sadem to fajna sprawa. Mam podobne wspomnienia z dziecinstwa a zdjecia przypomnialy mi wakacje gdzie zajadalismy sie papierowkami. Oczywiscie zielone, cierpkie i mega kwasne byly najlepsze ;-) Teraz mamy wlasny projekt co by taki ogrod i sad stworzyc.
OdpowiedzUsuńUdaly sie poszukiwania wiosny? Czekam na fotorelacje ;-)
nie Maggie, to prawdziwe koguty, jakiś sąsiad hoduje pod moimi oknami w środku miasta... stolicy!
OdpowiedzUsuń